III kolejka: Pierwsze zwycięstwo!
Po remisie i przegranej dopiero w trzecim podejściu Energetyk zdobył komplet punktów w rundzie jesiennej! Przeciwnik postawił twarde warunki i pozostawił po sobie dobre wrażenie. Po analizie zeszłotygodniowych błędów w meczu ze Strzelinem drużyna przystąpiła do starcia z Polonią pełna wiary w końcowe zwycięstwo, i pokazała konsekwencję oraz potrafiła odpowiednio skorzystać z błędów przeciwnika i odpowiednio zareagować w trudnych momentach meczu - to w efekcie dało zasłużone zwycięstwo i zadomowiło nas póki co w środkowej części tabeli.
Energetyk przyzwyczaił już kibiców że na własnym terenie stara się zawsze narzucić rywalowi swoje warunki gry, nie inaczej było tym razem. Od początku zaznaczyła się nasza przewaga w posiadaniu piłki i w związku z tym częściej gościliśmy na połowie rywala. Nie przekładało się to na jakieś groźniejsze sytuacje podbramkowe, aczkolwiek w miarę upływu czasu mieliśmy kolejne stałe fragmenty gry. Już w 4 minucie po rzucie rożnym Tomasz Rudolf wywalczył sobie miejsce w polu karnym i oddał strzał głową, mocno naciskany przez obrońcę nie był w stanie nadać futbolówce odpowiedniej siły i bramkarz gości bez problemu chwycił piłkę. Kolejne minuty to okres spokojnego operowania piłką przez drużynę Energetyka jednak z dala od pola bramkowego gości. W 12 minucie po raz pierwszy dają znać o sobie goście. Dość mocno atakowany przez dwójkę graczy Polonii Łukasz Bielawski nie ryzykuje, i kieruje piłkę poza linię końcową. Po dośrodkowaniu gracza ze Środy Śląskiej w naszym polu karnym powstało duże zamieszanie, piłka odbiła się od jednego z napastników gości, następnie przypadkowo trącił ją w kierunku naszej bramki Tomasz Kozimor, jednak szybkie wyjście Kacpra Kujawskiego zapobiegło zagrożeniu pod bramką.
Ta sytuacja nie ośmieliła jednak gości którzy głęboko schowani skoncentrowali się głównie na obronie dostępu do własnej bramki. Natomiast my nie byliśmy w stanie doprowadzić do czystych sytuacji bramkowych, choć nasza przewaga w posiadaniu piłki zarysowała się dość wyraźnie. Warto jednak odnotować sytuację z 24 minuty. Po faulu na Tomaszu Sokole egzekwowaliśmy rzut wolny z prawej strony w okolicach pola karnego gości. Po ładnej wrzutce piłka przeszła wzdłuż pola karnego, zdołał ją jednak opanować zamykający akcję Bartek Wiśniewski, krótko rozegrał ją z Tomkiem Kościelniakiem, ten „nawinął” sobie przeciwnika, złamał akcję do środka i oddał mocny strzał, który minął lewy słupek bramki gości. Kolejne dziesięć minut „tłoczymy” Polonię, ale wszystko układa się dobrze tylko do pola karnego rywali. Próbujemy również indywidualnymi akcjami rozerwać szyki obronne Polonii. W 37 min. efektowną indywidualną akcją popisuje się Marcin Józefowicz, ogrywa dwójkę obrońców gości i dośrodkowuje nieomal z linii i końcowej boiska, niestety nikt nie zdążył za jego akcją i nie zamknął jej, a piłka opuściła pole karne rywali którzy próbowali wyjść z kontrą, dość szybko zatrzymaną w środkowej strefie boiska przez wszędobylskiego i grającego dobre zawody Michała Banacha.
„Wielbłąd” otwiera wynik
Wszystko wskazywało na to że w pierwszej połowie już nie uda nam się zburzyć muru obronnego Polonii. Za sprawą błędu-choć niektórzy lubują się w takich sytuacjach określając je mianem „wielbłąda”-pomocnika ze Środy Śląskiej, dostaliśmy szansę z której skorzystał grający trener Energetyka-Tomasz Rudolf. Po pressingu naszego zespołu w środkowej strefie boiska i po przeniesieniu jej na połowę przeciwnika, piłkę otrzymał pomocnik gości, który znajdując się pięć metrów od linii środkowej boiska zdecydował się na podanie do bramkarza, uczynił to jednak tak nieudolnie że piłkę przejął Tomasz Rudolf i posłał ją do siatki ponad wychodzącym z bramki i próbującym interweniować bramkarzem gości - wyprowadzając nas na prowadzenie. Tuż przed zejściem do szatni, po stracie piłki na prawej stronie Kościelniaka, piłkę przejął pomocnik gości, przebiegł z nią kilka metrów i podał do znajdującego się na 14 metrze kolegi, ten zdecydował się na szybkie uderzenie, na nasze szczęście precyzja jego uderzenia pozostawiała wiele do życzenia i na przerwę zeszliśmy z jednobramkowym prowadzeniem.
Zagubieni w akcji
Druga połowa zaczęła się od wysokiego pressingu Polonii, która zachęcana przez swojego trenera od początku atakowała i zdominowała wydarzenia na boisku przez następne dwa kwadranse. Nie radziliśmy sobie z tak grającą Polonią i notujemy kolejne straty, po których goście przeprowadzają szybkie akcje .Pierwsze ostrzeżenie ze strony gości przychodzi w 50 min., kiedy to rzucie wolnym do interwencji zmuszony został Kacper Kujawski. Kolejne minuty upływają na naszych nieporadnych próbach wyjścia spod pressingu i coraz większym zagrożeniu stwarzanym przez ruchliwych graczy ofensywnych Polonii. W tym okresie dużej przewagi gości odpowiadamy tylko raz, gdy w 60 minucie strzela Bartek Wiśniewski, który po krótkim rozegraniu jej z Tomaszem Rudolfem, kończy zainicjowaną przez siebie w środku pola akcje strzałem ,jednak bez efektu bramkowego. Dwie minuty później goście przeprowadzili dynamiczną akcję prawą stroną, szybkimi podaniami przedostali się w nasze pole karne, tam jeden z graczy gości minął jeszcze dwóch naszych zawodników posłał piłkę wzdłuż pola karnego do nieobstawionego na szóstym metrze kolegi- ten nie zdecydował się na uderzenie, zwiódł rozpaczliwie interweniującego Bielawskiego i Wiśniewskiego, i dopiero potem oddał strzał, na nasze szczęście na linii bramkowej stał Łukasz Skowronek i wybił ją, ratując nas przed stratą bramki.
Goście wciąż nie ustawali, kreowali kolejne sytuacje, ale albo strzelali bardzo niecelnie ,albo ratował nas Kacper Kujawski - tak jak w 67 min., kiedy to dynamicznym wyjściem uprzedza napastnika gości. W 70 min. mieliśmy rzut różny po którym w polu karnym gości doszło do nieporozumienia między Tomaszem Kozimorem i Łukaszem Skowronkiem, w efekcie straciliśmy piłkę i Polonia przeprowadziła dynamiczną akcję którą próbował zakończyć napastnik gości, nie trafił jednak w bramkę próbując lobować wybiegającego z bramki Kacpra Kujawskiego.
Po naporze Polonii złapaliśmy jednak drugi oddech i w ostatnim kwadransie gry to my stwarzaliśmy sobie po kontrach wiele sytuacji. Najpierw w 75 min. Michał Banach zakręcił obrońcami Polonii i dośrodkował do Rudolfa ,a ten uderzył minimalnie niecelnie. Dwie minuty później znów Rudolf uderzał po błędzie obrońcy gospodarzy i znów niewiele zabrakło do pokonania bramkarza Polonii. W 80 minucie znów pokazał się Bartek Wiśniewski, po dwójkowej akcji na prawym skrzydle i wrzutce Rudolfa piłkę „nożycami” próbuje skierować Tomasz Sokół-czyni to efektownie, ale bramkarz nie ma problemów z jej złapaniem. W 90 minucie na połowie rywala piłkę wywalczył Bartłomiej Naściszewski, dograł do Domańskiego ,a ten wypatrzył na 18 metrze niepilnowanego Józefowicza który przymierzył lewą nogą i pokonał goalkeepera gości. Pogubieni goście ostatnie kilka minut w zasadzie wrzucają piłkę dalekimi przerzutami w nasze pole karne często długimi wyrzutami z autu - my natomiast mamy jeszcze szansę na podwyższenie rezultatu. W doliczonym czasie gry szansę na bramkę miał Michał Banach który wyszedł za pleców obrońców Polonii i otrzymał prostopadłe podanie otwierające mu drogę do bramki, oddał strzał z 12 metra, który o metr minął poprzeczkę bramki Polonii. Chwilę później sędzia zagwizdał koniec spotkania i pierwsze trzy punkty stały się faktem! Brawo!
Energetyk - Polonia Środa Śląska 2:0 (1:0)
1:0 Rudolf (41’)
2:0 Józefowicz (83’)
Energetyk: Kujawski - Kościelniak, Bielawski, Kozimor, Skowronek, Józefowicz(k), Domański, Wiśniewski, Sokół (Naściszewski 89’), Banach, Rudolf (Stoszek 83’)
Piotr Litwinowicz
Komentarze