TRAMPKARZE: Kubeł zimnej wody, pierwsza porażka

TRAMPKARZE: Kubeł zimnej wody, pierwsza porażka

Tytuł wcale nie mówi o pogodzie w czasie naszego ostatniego meczu gdzie naszym przeciwnikiem był zespół Widawy Psary. Niestety dotyczy on niespodzianki jaką sprawili goście w dniu 17.10.2015 w Siechnicach.Po ostatnim remisie z drużyną Z Pasikurowic mieliśmy wrócić na swoje tory wygrywania, niestety pociąg „Energetyk” tym razem się wykoleił.

Najpierw zawiedli zawodnicy, którzy z błahych powodów nie stawili się na miejsce spotkania. I nie przesadzam wcale z nazwaniem tego wszystkiego „błahymi” powodami. Następnie zawiodła nasz postawa w meczu.

Nagłe i przymuszone zmiany w formacjach naszej drużyny wprowadziły niezły chaos, a co niektórzy kompletnie nie potrafili się odnaleźć na nowych pozycjach. Sytuacje tę dobijał jeszcze fakt braku rezerwowych na to spotkanie. Więc pole manewru wręcz zerowe. O dziwo pierwsze minuty nie wskazywały na taki rozwój sytuacji, bo oto już po 7 minutach obejmujemy prowadzenie w meczu po bramce Sebastiana i cały czas wydaje się, że kolejne bramki to kwestia czasu. Niestety zaczęło się ściganie nie z drużyną przeciwną, a z własnymi kolegami. Brak gry drużynowej, wiele indywidualnych niepotrzebnych w tym momencie pojedynków. Mnóstwo błędów poprzez złe ustawienie powoduje iż drużyna z Psar radzi sobie coraz lepiej. Ta młoda ekipa podaniami i wymiennością na boisku meczy nasz zespół, który grając nierówno traci mnóstwo sił. Owocem tego jest bramka wyrównująca ze stałego fragmentu, gdzie my troszeczkę przysypiamy. Tak kończy się pierwsza połowa. W drugiej przewaga znaczna gości, a my tracimy w dodatku Michała, który ma problemy mięśniowe. Zawodnika, który mocno starał się szarpać grą do przodu. I wciąż słabniemy. Na całe szczęście obrona nie popełnia błędów a zdecydowany w tej części Dawid przerywa mnóstwo pojedynków. My natomiast nie potrafimy wyprowadzić żadnej dobrej akcji mimo starań Tomka. Wydawałoby się, że spotkanie skończy się podziałem punktowym, ale niestety wszystko jakby się przeciw nam sprzysięgło. Ostatnie sekundy meczu rzut rożny dla gości, zagrożenie wydawałoby się już zagrożone i….piłka trafia w rękę naszego obrońcy ….rzut karny. Piłkarz gości trafia w słupek ……ale piłka trafia znów pod jego nogi a my spóźnieni w reakcji przyglądamy się jak skutecznie dobija piłkę do siatki obok bezradnego Olka.

Porażka 1:2 to nasza pierwsza porażka w sezonie…boli najbardziej bo na własne życzenie i można powiedzieć przez własne głupie błędy, niestety nie tylko te boiskowe. Mam nadzieję, że wszyscy wyciągniemy wnioski z tej sytuacji i więcej już nie powtórzymy takiego dnia.

Szkoda naszej ciężkiej pracy na takie zachowania.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości