V kolejka: Lider zdobył twierdzę
Od momentu objęcia przez grającego trenera Tomasza Rudolfa swojego stanowiska Energetyk pozostawał niepokonaną drużyną na swoim terenie. Ten status utrzymywał się aż do ubiegłej soboty, kiedy to do Siechnic zawitała ekipa Polonii Trzebnica - ekipy naszpikowanej znanymi nazwiskami m.in.: Krzysztof Ostrowski i Krzysztof Wołczek - mistrzowie Polski ze Śląskiem Wrocław z 2012 r.-z jasno kreślonym celem (szybkim powrotem na szczebel IV ligi), który realizuje z dużym powodzeniem od samego początku. Warto nadmienić iż do meczu z Energetykiem drużyna ta straciła zaledwie dwie bramki. O tym że urwać punkty spadkowiczowi będzie niezmiernie trudno wszyscy doskonale zdawali sobie sprawę. Z drugiej strony nikt nie zamierzał składać broni i oddać pola bez walki - bo tylko takie podejście przez 90 minut mogło nam przynieść efekty. Niestety sytuację komplikował nam fakt iż w tym spotkaniu nie mógł wystąpić kapitan zespołu i reżyser gry Marcin Józefowicz. Dodatkowo po dwóch stałych fragmentach gry przegrywaliśmy( już w 11 minucie) 0:2 i poprzeczka postawiona została wprost niebotycznie wysoko. Do końca walczyliśmy, ale tego dnia stać nas było tylko na honorowe trafienie.
Od początku goście dominowali w organizacji gry, grali lepiej i szybciej. Widać było dużą konsekwencję w realizacji zadań defensywnych oraz umiejętne wychodzenie z akcjami ofensywnymi ,które napędzali Krzysztof Ulatowski oraz Sławomir Kołodziej. Już w 2 min w okolicach trzydziestego metra faulowany był jeden z zawodników Polonii. Po dośrodkowaniu i przy bierności naszej defensywy sytuację wykorzystał gracz z Trzebnicy i z 8 metra głową pokonał bezradnego Kacpra Kujawskiego - 0:1. Kolejne minuty upływały ,a Polonia wciąż miała więcej z gry. Co prawda nie przekładało się to na groźne sytuacje w naszym polu karnym, ale znamionowało dojrzałość graczy z Trzebnicy, którzy dzięki temu utrzymywali piłkę z dala od własnej bramki i próbowali wciągnąć naszych graczy na własną połowę, by szybką akcją przedostać się w pole karne i podwyższyć rezultat meczu. To udało im się w 11 min. kiedy to po bardzo wątpliwym faulu goście dostali szansę i po umiejętnym rozegraniu rzutu wolnego piłka ostatecznie została wycofana na 15 metr do zupełnie niepilnowanego gracza Polonii, który uderzył mocno i precyzyjnie, a zasłonięty Kacper po raz drugi wyciągnął piłkę z siatki - 0:2
Na dwa gole gości mogliśmy odpowiedzieć błyskawicznie. Najpierw po dynamicznej akcji i wymianie trzech podań faulowany został przed polem karnym Michał Banach. Do piłki podszedł Sławek Domański, którego strzał minął mur gości i kiedy wydawało się że piłka musi wpaść do bramki, ostatecznie wylądowała ona na lewym słupku bramki gości. Natomiast dwie minuty później kolejna nasza dynamiczna akcja po której udało się „rozklepać” obronę Polonii - ta „rozjechała” się pozostawiając na 9 metrze nieobstawionego Domańskiego- Sławek uderzył lewą nogą z półobrotu, ale piłka o pół metra minęła prawy słupek gości z Trzebnicy. Następne kilka minut było naprawdę dobre w naszym wykonaniu, ale nie trwało to długo, gdyż dość szybko wróciliśmy do gry bojaźliwej w ofensywie ,w której biegał osamotniony i często osaczany przez dwóch ,trzech graczy rywali, Paweł Szymiczek, który bardzo często nie dostawał właściwego wsparcia.
Po strzeleniu drugiego gola Polonia grała długo, cierpliwie piłką i przy naszej czasami chaotycznej i mało konkretnej grze w ofensywie, dusiła w zarodku nasze akcje zaczepne - a sama próbowała zapuszczać się w nasze pole karne. Polonia nie spieszyła się ze swoimi akcjami, próbowała uśpić naszą czujność i umiejętnie wyczekiwała na błędy. Była dobrze ustawiona ,szybko organizowała się w środku boiska i grał agresywnie w tej strefie boiska. Cierpliwość opłaciła się w 44 minucie. Wówczas to obserwowaliśmy najładniejszą akcję pierwszej odsłony –po zespołowej akcji Polonia wzorcowo rozprowadziła nasz blok obrony ,po dośrodkowaniu z lewej strony w zamieszaniu podbramkowym piłka zmierzała do bramki, a próbujący ją wybić Tomek Kościelniak niefortunnie trafił w plecy leżącego Kacpra Kujawskiego, i piłka po raz trzeci zatrzepotała w „sieci”- 0:3.
Drugą połowę otwieramy groźną akcją Tomasza Sokoła który po prostopadłym podaniu od Łukasza Bielawskiego przegrywa nieznacznie biegowy pojedynek w polu karnym z bramkarzem z Trzebnicy-była to 47 minuta meczu. Obraz meczu nie uległ w następnych minutach meczu znacznym zmianom ,to Polonia wciąż kontrolowała wydarzenia na boisku, a my próbowaliśmy się „odgryzać”. Niestety wystarczyło przyśpieszenie akcji gości i brak dyscypliny w kryciu - po naszej nieudanej akcji w ofensywie - i Polonia przeprowadziła na prawym skrzydle szybką dwójkową akcję, którą sfinalizował jeden z graczy Polonii ,wykańczając dośrodkowanie płaskim strzałem z ok.14 metrów tuż przy prawym słupku-przegrywamy już 0:4 .
Trener Rudolf zareagował wprowadzając do gry Bartka Naściszewskiego i Tomasza Zająca, którzy ożywili nasze poczynania w ofensywie. Symptomy lepszej gry mogliśmy zauważyć już jednak wcześniej. Najpierw goście zablokowali strzał Tomasza Sokoła z 20 metrów. Po rzucie rożnym piłka trafiła do Bartka Wiśniewskiego, a ten wycofał ją na 25 metr do nadbiegającego Michała Banacha
- popularny „Majki” uderzył bardzo mocno, ale piłka nie znalazła swojej drogi do bramki . W 72 minucie ponownie Bartek Wiśniewski dogrywa do „Majkiego”, ale tym razem znów obrońcy byli szybsi i w ostatnim momencie zablokowali solidne uderzenie Michała.
Ostatni kwadrans był bardzo emocjonujący. Najpierw boisko opuścił w 77 min. gracz Polonii, który za faul na szarżującym Tomaszu Rudolfie zobaczył drugą żółtą kartkę. To jeszcze bardziej ośmiela nas, przeprowadzamy dynamiczne i szybkie akcje. Ale to goście stają przed szansą na podwyższenie rezultatu. Po zagraniu ręka w polu karnym otrzymują rzut karny. W bezpośrednim pojedynku górą był jednak Kacper i obronił w dobrym stylu strzał Krzysztofa Wołczka. W 82 minucie obserwowaliśmy ładną indywidualną akcję Tomka Rudolfa - wkręcił dwóch obrońców i oddał strzał z 14 metra, piłka po odbiciu od nogi jednego z trzebniczan i poprzeczki wyszła jednak na rzut rożny. Po rożnym Tomasz Kozimor trafia głową w poprzeczkę z 6 metra. Co się odwlecze to….i w 85 minucie po akcji Wiśniewski,Banach piłka trafia do Rudolfa a ten płaskim strzałem przy lewym słupku nie daje szans bramkarzowi i zmniejsza rozmiary porażki.
Ostatnie 15 minut gry mogło naprawdę się podobać, bo szybkimi akcjami stwarzaliśmy sobie zagrożenie, ale efektu bramkowego nie udało się już osiągnąć. Pokazały one jednak że możemy iść w górę , a także dały pewną namiastkę optymizmu przed kolejnymi meczami. Z drugiej strony trzeba jeszcze wiele pracy nad wyeliminowaniem mankamentów, by mecze z takimi rywalami nie kończyły się takimi rezultatami.
Energetyk - Polonia Trzebnica 1:4 (0:2)
Gol: Tomasz Rudolf (85’)
Energetyk: Kujawski, Kościelniak, Bielawski, Kozimor, Skowronek (80’ Krawczyk), Domański, Banach, Rudolf Wiśniewski, Sokół (65’ Zając), Szymiczek (60’ Naściszewski).
Redakcja, fot. Albert Polic
Komentarze