15 lat Bielawskiego w Energetyku!
Dzień dzisiejszy jest dniem szczególnym. Nasz piłkarz Łukasz Bielawski kończy dziś 40 lat. Kończy dziś 40 lat i obchodzi też piękny jubileusz...15 lat gry w Energetyku Siechnice!!! Cokolwiek by napisać w tym miejscu będzie za mało. Będzie za mało bo to piłkarz wyjątkowy!. Wzór do naśladowania dla młodych piłkarzy, sumienny, pracowity i bardzo koleżeński. Zmieniali się trenerzy, zmieniali zawodnicy, zmieniali prezesi, zmieniały się ligi a on był...Był i zawsze harował za dwóch. Przeżył z klubem chwile goryczy, przeżył i cudowne chwile radości. Każdemu klubowi życzymy takiego piłkarza.
ŁUKASZ ZA TWOJE ZAANGAŻOWANIE, POŚWIĘCENIE I ODDANIE SERCA ENERGETYKOWI I SIECHNICOM BARDZO, BARDZO, BARDZO DZIĘKUJEMY!!! BĄDŹ Z NAMI JAK NAJDŁUŻEJ! ŻYCZYMY CI DUŻO DUŻO ZDROWIA! życzy zarząd, piłkarze oraz kibice Energetyka Siechnice
Oto historia Łukasza w naszym klubie pisana jego oczami: "Do Energetyka trafiłem jesienią 2000 r. Wówczas byłem na ostatnim roku studiów i byłem formalnie zawodnikiem Olimpii Kamienna Góra, w której grałem. Nie był to dobry układ bo z uwagi na zajęcia na uczelni musiałem być w tygodniu na zajęciach, a na weekend powinienem być w klubie na meczu. Żeby mieć szansę na grę trzeba było się pojawić chociaż dwa razy na treningu, a to był kłopot z uwagi na obowiązki uczelniane. Ogólnie ta sytuacja spowodowała, że postanowiłem poszukać sobie klubu we Wrocławiu lub najbliższej okolicy wiedziałem bowiem, że bez grania w piłkę i treningu nie wytrzymam długo. Wyboru klubu, do którego pojadę na trening postanowiłem dokonać przy pomocy gazety. Kupiłem Słowo Sportowe, zerknąłem na tabelę A klasy i pierwszy klub, który mi wpadł w oko był to klub z Muchoboru, którego nazwy już nie pamiętam. Pojechałem tam na trening. Pierwsze wrażenie nie było zbyt dobre delikatnie mówiąc. Przez środek boiska przechodziła jakaś ścieżka, a płyta przypominała pole ryżowe. Potem przyszedł trening po którym stwierdziłem, że ani atmosfery ani odpowiedniego poziomu w tym klubie nie ma. Postanowiłem szukać dalej. Jak pokazała historia po kilkunastu latach przyszło mi wrócić na to boisko już jako zawodnik Energetyka, gdy po spadku do B klasy walczyliśmy o awans. Nic się nie zmieniło :).
Drugim klubem, do którego postanowiłem podjechać był Energetyk. I jak podjechałem tak już zostałem do dnia dzisiejszego. To była jesień 2000 r. Pogadałem wówczas z Andrzejem Reszką, który był trenerem i Mateuszem Napierałą i dogadaliśmy się, że do końca jesieni będę trenował i załatwiał formalności związane z przejściem z Kamiennej Góry, a od wiosny 2001 r. zacznę grać w Energetyku. Tak też się stało. Od tamtej pory minęło 15 lat, trochę się postarzałem, klub zresztą też :). Wówczas miałem 25 lat (prawie) a teraz 40 (też prawie). Przez te wszystkie lata wiele się w klubie działo, głównie graliśmy w A – klasie ale kilka sezonów także w okręgówce. Zmieniali się trenerzy, przychodzili i odchodzili zawodnicy, a ja cały czas jestem. Kiedyś (z 7-8 lat temu) powiedziałem sobie, że jak będzie zdrowie to do 40-tki pogram w Energetyku. No i chyba mi się uda :). A może trochę dłużej. Od strony organizacyjnej też wiele się zmieniło: od słynnej już, trochę prehistorycznej „Marakany” koło kościoła, z barakami jako szatnie do pięknego obiektu na którym gramy dzisiaj. Były chwile wesołe (choćby awanse do okręgówki) ale też smutne (spadki, w tym do B-klasy), a nawet tragiczne (ś.p. Gumiś), ale zawsze się podnosiliśmy i szliśmy dalej. Dokąd zajdzie Energetyk – czas pokaże :)"
REDAKCJA
Komentarze