Trampkarze: Wyjazdowy remis z wiceliderem
TRAMPKARZE tr.Szwabowicz
Iskra Pasikurowice - Energetyk (Tr) 4:4 (0:2)
Gole: Tomek Chmiel, Michał Januszkiewicz, Patryk Wyród
Relacja trenera Szwabowicza: Trampkarze już nie tak jak w tamtym sezonie robiąc ogromny postęp rozgrywają już mecze na tak zwanym szczycie. Tym razem broniąc pozycji lidera w tabeli udali się do Pasikurowic by tam zmierzyć się z tamtejszą Iskrą.
Iskra tak jak my to jedyny niepokonany zespół w lidze dodatkowo zespół, który nie stracił bramki. Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki bój. To trochę poplątało nogi na początku obu drużynom. Chaotyczne wybijanie piłki i walka głównie na środku boiska to obraz pierwszych 15 minut meczu. Po których to my mieliśmy dogodną sytuację do objęcia prowadzenia, ale niestety wręcz na pustą bramkę gola nie strzela Michał. Po tej sytuacji obie drużyny jakby lepiej poczynały sobie z przodu raz za razem wyprowadzając coraz groźniejsze sytuacje. I tak w 28 minucie po faulu w polu karnym na Sebastianie Tomek zdobywa dla nas pierwszą bramkę. Nasze prowadzenie szybko chcą odrobić gospodarze, ale świetnie dysponowany Olek wybrania dwie akcje sam na sam. My natomiast w 34 minucie podwyższamy na 2:0. Po akcji w trójkącie Poręba-Chmiel-Gryczon i dobrym dośrodkowaniu tego ostatniego Michał umieszcza piłkę głową w bramce przeciwnika. Na przerwę schodzimy z prowadzeniem 2:0.
Jest...jest...jest jesteśmy silni.... zdałoby się krzyczeć...i chyba tak za bardzo w to mocno wierzyliśmy, że aż zapomnieliśmy że mecz trwa dalej... Po przerwie najpierw Michał na samym początku podwyższa nasze prowadzenie na 3:0 po kuriozalnej bramce...Michał wygrał chyba ze trzy przebitki w samym polu bramkowym przeciwnika i właściwie wszedł do bramki z piłką przy nodze. Mamy 3:0 i.....katastrofa się stała. Pasikurowice nie mając nic do stracenia zaczynają mocno naciskać i tak po dwóch karnych w okolicach 50 i 55 minuty doprowadzają do wyniku 2:3. I naciskają coraz mocniej. A my jakbyśmy nie wiedzieli co się dzieje. Chaotyczne wybijanie piłek, brak składnych akcji. Co prawda po fantastycznym wolnym wykonanym przez Patryka w 58 minucie meczu mamy wynik 4:2, ale już w 65 i 66 minucie po katastrofalnych błędach obrony i środka pola znów tracimy dwa gole i robi nam się wynik 4:4. Wynik ten nie zmienia się już do końca. Pasikurowice co prawda naciskały, ale udało nam się dowieźć remis do końca....szkoda tylko że nie zwycięstwo.
No cóż wyciągnęliśmy już chyba wnioski ze spotkania i szykujemy się do kolejnego wciąż pozostając wspólnie z rywalami niepokonanym zespołem w lidze.
Tak więc uszy do góry na treningi i jedziemy dalej ...po kolejne wygrane.
Po meczu okazało się, że kontuzji uległ Piotr Poręba, który większość spotkania grał ze złamaną ręką. Piotrek twardzielu...życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i treningów...Piotrek czekamy niecierpliwie na twoje występy.
Komentarze