VII kolejka: Rozstrzelany Zachód!
W VII kolejce los przydzielił drużynie Energetyka rywala o którym wiedzieliśmy że jest bardzo groźny. Z drugiej strony ekipa trenera Tomasza Rudolfa przyzwyczaiła już kibiców, że o ile szanuje każdego rywala to jednak wychodzi na boisko z chęcią wywalczenia kompletu punktów, i na własnym terenie to rywal ma odczuwać presję, wiedząc że przychodzi mu spotkać się z drużyną zdeterminowaną w dążeniu do założonego celu. Nasze przewidywania sprawdziły się,a czkolwiek nikt nie przewidywał że będziemy świadkami takiej strzeleckiej wymiany ognia. Gdyby bramek padło kilkanaście to również odpowiadałoby to temu, co mogliśmy obserwować na boisku. Bo naprawdę działo się tego bardzo dużo.
W pierwszych minutach obserwowaliśmy nieśmiałe poczynania drużyny Energetyka zbudowania sobie poprzez atak pozycyjny sytuacji bramkowych. Co prawda inicjatywa była po naszej stronie, mieliśmy przewagę w posiadaniu piłki, ale brak było dobrego ostatniego podania., zbyt często decydowaliśmy się również na posyłanie górnych piłek, które padały łupem obrońców Zachodu. Taktyka Zachodu oparta była na zabezpieczeniu tyłów i przechodzeniu do szybkiego ataku: bądź to poprzez wymianę dwóch, trzech szybkich podań, bądź tez poprzez szukania ich rosłego napastnika którego zadaniem było odgrywanie piłek do podłączających się do akcji ofensywnych kolegów. Dużo było w tym wyrachowania i kunktatorstwa, bowiem Zachód ma potencjał by grać inaczej ,dłużej się utrzymywać przy piłce, kreować szybkie niebezpieczne akcje, i pokazał to w niektórych fragmentach, było ich jednak zbyt mało by przeciągnąć szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Tak się strzela
Już w 5 minucie po krótkiej wymianie podań na prawej stronie dwójka graczy Zachodu zgubiła naszych obrońców, po czym jeden z gości wycofał piłkę do nadbiegającego kolegi, który w biegu oddał bardzo groźny strzał z 15 metrów, na nasze szczęście minimalnie chybił. Nasza odpowiedź przychodzi za sprawą Rudolfa lecz bez powodzenia. W 14 min. obrońca Zachodu błyskawicznym podaniem uruchamia na lewym skrzydle swojego kolegę, ten zdołał opanować piłkę przed końcem linii bocznej ,następnie w dynamicznej akcji wpadł w pole karne i posłał “ kapitalnego rogala” obok próbującego interweniować Bielawskiego ,czym zaskoczył Grzesia i „zdjął pajęczynkę „ z naszej bramki. Piękna bramka! 0:1. Goście po strzeleniu bramki cofnęli się jeszcze bardziej, starając się cały czas groźnie kontratakować. Nas nie zraża utrata bramki, w 18 minucie pokazuje się Michał Banach, którego mocne, płaskie uderzenie z 25 metrów broni pewnie goalkeeper Zachodu. Natomiast dwie minuty później dwójkową akcję przeprowadzają w obrębie pola karnego nasi młodzieżowcy: Bartek Wiśniewski i Tomasz Kościelniak, zakończoną dynamicznym zejściem tego ostatniego do środka i mocnym strzałem który z problemami wyłapał ponownie bramkarz z Sobótki. W 25 minucie przychodzi szansa dla gości. Po faulu Tomasza Rudolfa w środkowej strefie boiska goście wrzucili piłkę w pole karne, poszukując najwyższego zawodnika na boisku, swojego środkowego napastnika, ten wygrał powietrzny pojedynek, ale główkował dwa metry nad bramka. Za sprawą dynamicznego Tomasza Rudolfa i jego indywidualnych akcji wypracowujemy dwie sytuacje w 27 i 29 min. które jednak nie przynoszą nam powodzenia, bo nikt nie był w stanie zamknąć akcji i piłka padała łupem bramkarza.
Wreszcie w 38 minucie po kolejnej naszej ciekawej okazji dużo rozwagi i wyrachowania zachowuje Tomasz Kozimor, który przejął wrzuconą przez Banacha z prawej strony piłkę na 16 metrze, zamarkował uderzenie, a następnie przełożył sobie piłkę na lewą nogę i mierzonym uderzeniem pod poprzeczkę bramki gości nie dał szans bramkarzowi i wyrównał stan meczu na 1:1. Goście jeszcze nie otrząsnęli się ze straty bramki, a po upływie minuty już przegrywali. Po zniwelowaniu akcji gości w środku boiska piłka trafiła do Marcina Józefowicza, ten w swoim stylu błyskawicznie rozprowadził ja do niepilnowanego na prawej stronie Michała Banacha, spóźniony z interwencją zawodnik Zachodu „wycina” Michała i otrzymujemy rzut wolny. Precyzyjna wrzutka, brak komunikacji między obrońcą a bramkarzem Zachodu powoduje, że obrońca gości pakuje piłkę głową z 5 metra tuż przy słupku do własnej bramki - 2:1! Po raz kolejny już w tej rundzie reagujemy błyskawicznie i do szatni schodzimy z prowadzeniem. Ręce składają się do oklasków.
„Majki” show
Drugą połowę od mocnego uderzenia zaczynają goście. W 48 min. po dalekim crossowym podaniu, ładne zgranie głową gracza Zachodu do kolegi, ten błyskawicznie uderza z narożnika pola bramkowego - bardzo mocny strzał wybronił jednak Czero.. W 52 minucie błąd Bartka Wiśniewskiego, który wyprowadzając nasz kontratak podał piłkę wszerz boiska do zawodnika z Sobótki, ten skorzystał z prezentu i wypuścił prostopadłym podaniem w bój kolegę, który wyszedł sam na sam z Czerniejewskim - pojedynek ten gracz gości przegrał ,bo Grzesiu wyszedł na 11 metr i obronił efektownie nogami strzał napastnika Zachodu. Cztery minuty później nasz bramkarz był już jednak bezradny, gdy pokonał go strzałem z 13 metra gracz Sobótki, który sfinalizował ładną akcję gości na prawym skrzydle i wykończył efektowne podanie swojego kolegi z prawej strony 2:2
Po utracie drugiej bramki wciąż swoją ruchliwością i zmiennością pozycji staraliśmy się sforsować zasieki obronne Sobótki. W 62 min. aktywny Szymiczek wygrał fizyczną walkę w polu karnym, utrzymał się przy piłce i zauważył wbiegającego w tę strefę boiska Kościelniaka, który wyprzedził pilnującego go gracza gości, i kiedy przymierzał się do przejęcia zagranej przez Pawła Szymiczka piłki, został podcięty w polu karnym i sędzia wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Michał Banach i precyzyjnym uderzeniem wyprowadził Energetyk na prowadzenie - 3:2! Po utracie bramki Sobótka próbowała zaatakować pressingiem, ale widząc sposób (szybko, a czasami naprawdę efektownie) w jaki dość często z niego udało się nam wychodzić, szybko ten pomysł zarzucili i znów przyczajeni próbowali szukać swoich szans w kontratakach. W drugiej połowie mecz się zdecydowanie bardziej otworzył i obserwowaliśmy mnóstwo sytuacji i dość wysokie tempo tak z jednej jak i z drugiej strony. W 75 minucie po raz kolejny Paweł Szymiczek utrzymuje piłkę przed polem karnym, dogrywa do Domańskiego, a ten sprytnym podaniem obsłużył w polu karnym niepilnowanego Tomasza Rudolfa, spóźniony obrońca zahacza ewidentnie Tomasza Rudolfa i sędzia po raz drugi wskazuje jedenastkę. Do piłki podchodzi Michał Banach i ze stoickim spokojem wygrywa pojedynek z bramkarzem 4:2!
Goście mający duży problem z upilnowaniem ruchliwych, zmieniających często pozycję: Rudolfem, Józefowiczem i Banachem, często uciekali się do przewinień. Po jednym z takich faulów z wolnego uderza Domański, jego strzał mija jednak nieznacznie bramkę Sobótki. Goście grają również do przodu, a ich gra może się naprawdę podobać. Nagroda bramkowa przychodzi w 83 min, kiedy to sędzia dyktuje kontrowersyjny rzut karny po rzekomym zagraniu ręką przez Łukasza Bielawskiego. Mocne uderzenie gracza Sobótki nie pozostawia złudzeń Grzesiowi Czerniejewskiemu i nasza przewaga topnieje - 4:3. Na szczęście potrafimy wychodzić z takich sytuacji obronną ręką. Tym razem końcówka znów należała do Nas. Najpierw za sprawą Michała Banacha który po podaniu Wiśniewskiego uderzeniem z 9 metra po raz trzeci pokonał bramkarza gości (5:3), a następnie w czwartej minucie doliczonego już czasu gry po rzucie wolnym wykonywanym przez Marcina Józefowicza w polu karnym znalazł się grający trener Tomasz Rudolf który silnym uderzeniem w górny róg pokonał bramkarza gości - 6:3!
Futbol na Tak
Dziewięć goli, mnóstwo sytuacji, wysokie tempo gry to było to co mogli oglądać kibice. Duże brawa należą się naszej drużynie za determinację i to że nie „pękłą” ona pod nieustającą presją gości, którzy nas gonili, gonili, ale nie dogonili. Faktem jest jednak że gdyby w tym meczu choć na chwilę odpuścić, to goście błyskawicznie odmieniliby losy meczu, bo mają ku temu potencjał. Tym bardziej cieszy wygrana nad takim rywalem – rywalem któremu również należą się słowa uznania za styl jaki pokazał - to dzięki temu że obie drużyny chciały grać w piłkę mogliśmy obserwować naprawdę ciekawe zawody, w których sytuacja szybko przeniosła od jednej do drugiej bramki. Wyróżnić w tym miejscu należy Michała Banacha, który brał udział przy 5 golach naszego zespołu. Brawo!
Warto odnotować że pierwszy oficjalny występ ligowy - dotychczas było to 15 minut w meczu Pucharu Polski z Widawą Kiełczów - zanotował nasz wychowanek, 15 letni Patryk Wyród, a na ławce zasiadł jego rówieśnik Tomek Chmiel. Wierzymy że treningi z pierwszym zespołem, możliwość (nawet epizodycznych) występów, zaowocują, i klub będzie miał z nich pociechę, a ich talent sportowy w pełni będzie się rozwijał.
Osobne podziękowania należą się naszym kibicom którzy głośno,efektownie i gorąco dopingowali drużynę. Przy takim wsparciu gra się naprawdę inaczej! Wielkie brawa!
Energetyk - Zachód Sobótka 6:3 (2:1)
Gole dla Energetyka: Kozimor (38’)sam (39’) Banach (62’) Banach (75’) Banach (88’) Rudolf (90’+4)
Energetyk: Czerniejewski, Kościelniak, Bielawski, Kozimor, Skowronek (83’ Sokół), Domański, Józefowicz,. Banach (89’ Banach), Wiśniewski, Zając (50’ Szymiczek), Rudolf.
Redakcja, fot.Albert Polic
Komentarze