Zrobili robotę w Wielką Sobotę!!
W drugiej wiosennej kolejce drużyna Energetyka odniosła pierwsze wiosenne zwycięstwo! W Wielką Sobotę we Wrocławiu pokonała Wratislavię Wrocław 5:1.
Mecz na wrocławskim Wojnowie, na stadionie gdzie swoje mecze rozgrywa MKP Wratislavia, rozpoczął się od wielu chaotycznych ataków z obu stron. Inicjatywę próbował przejąć zespół gospodarzy, ale udało mu się to w pierwszym kwadransie jedynie w środkowej strefie boiska. Generalnie do 20 minuty gra nie mogła rozgrzać zziębniętych kibiców, bowiem zamiast ciekawych akcji obserwowaliśmy mnóstwo niedokładności, a piłka zdecydowanie częściej niż pod bramką przeciwnika lądowała poza polem gry. Wratislavia od początku weszła w mecz z większą dozą agresji, jej gracze wymuszali na naszej drużynie proste straty piłki. Jednak to my pierwsi doszliśmy do sytuacji bramkowej. Po zaatakowaniu rywala pressingiem szybko przejęliśmy piłkę na połowie rywala i po wrzutce z prawej strony Krawczyka głową uderza Kleśta - jego płaski, niezbyt mocny strzał mija jednak prawy słupek bramki gospodarzy w odległości ok. 4metrów.Kolejne minuty to dłuższe utrzymywanie się Wratislavii przy piłce, co kosztowało nas trochę sił,bo momentami biegaliśmy w strefie środkowej bez ładu i składu. Mimo takiego obrazu gry to jednak my byliśmy konkretniejsi, co zaowocowało dwoma ciekawymi sytuacjami. W 16 min. dłużej przy piłce utrzymał się Yakavenka i z prawej strony dorzucił piłkę do Nira - ten w polu karnym szybko przyjął piłkę, obrócił się z nią, ale nie trafił w nią czysto, którą przejęli gospodarze i zażegnali niebezpieczeństwo.
„Wielbłądy” bramkarskie dały handicap
Od 20 minuty przebudzili się Marcin Józefowicz oraz Maciej Zapał, co pozwoliło nam na dłuższe utrzymywanie się w posiadaniu piłki, a nasze akcje stawały się coraz groźniejsze. Pierwsze efekty zaczyna przynosi trochę większy i bardziej zorganizowany pressing Energetyka. Gospodarze zaczynają popełniać pierwsze proste błędy podczas wyprowadzania piłki z własnej połowy. Po jednym z takich błędów ,w 21 min. piłkę przejął Zapał i zdecydował się na natychmiastowe uderzenie-piłka wylądowała po raz kolejny obok prawego słupka w bezpiecznej odległości od bramki Wratislavii. Gospodarze zagrażają po stałych fragmentach gry ,ich agresywna gra w środku pola nie przynosi im klarownych sytuacji. W 30 min. odnotować trzeba jednak dość mocne uderzenie z około 30 metra jednego z graczy gospodarzy które pewnym chwytem łapie Wojciechowski. W tym momencie gospodarze już przegrywali, kiedy to na prowadzenie wyprowadził nas kapitan drużyny – Marcin Józefowicz. Było to w 24 minucie-po faulu na Zapale otrzymaliśmy rzut wolny, do piłki podszedł Józefowicz, po jego uderzeniu piłka minęła mur, strzał był precyzyjny, ale niezbyt mocny-bramkarz w zasadzie miał już piłkę w rękach i wydawało się że ją kontroluje, ale w ostatnim momencie wypadła mu ona z rąk i wpadła przy słupku do bramki - 0:1 !
Wyczuliśmy swoją szansę i następne kilka minut mocniej zaatakowaliśmy próbując szybko zdobyć drugą bramkę. To otworzyło szanse dla gospodarzy, która odgryzła się kilka razy w bardzo ciekawy sposób. Najpierw w 31 min. po książkowym rozegraniu piłki i wymianie sześciu podań pomocnik gospodarzy ładnie wrzucił piłkę z prawej strony ,na nasze szczęście dobrego dośrodkowania nikt z gospodarzy nie był w stanie sfinalizować, bo na posterunku był Wojciechowski. W 34 min. po faulu Krawczyka tuż przed naszym polem karnym sędzia „puścił” grę - zgodnie z regułami przywileju korzyści - a gospodarze mieli przewagę czterech na trzech – po szybkiej wymianie dwóch podań piłka trafiła do gracza gospodarzy, ten źle przyjął piłkę, dopadł do niej Krawczyk, który wyekspediował ją na rzut rożny. Po wrzutce z rzutu rożnego pojedynek główkowy wygrał napastnik Wratislavii-jego strzał pewnie znów wyłapał jednak nasz bramkarz. W 41 min. aktywny i mocno walczący (często zatrzymywany nieprzepisowo) z przeciwnikami Majewski, utrzymał się na lewej stronie, przebiegł z piłką kilkanaście metrów, i mimo presji ze strony trzech rywali, płasko wrzucił piłkę w pole karne. Wydawało się że bramkarz Wratislavii, który rzucił się i chwycił piłkę, oddalił niebezpieczeństwo, okazało się jednak że piłka wypadła mu z rąk, i dość nieoczekiwanie przed szansą stanął Yakavlenka - korzystając ze swojej szybkości uprzedził obrońców i z 5 metra wpakował piłkę do siatki-0:2!
Moc drugiej linii
Druga odsłona należała już całkowicie do drużyny Energetyka. Gospodarze zupełnie się pogubili, nie mogli sobie poradzić z naszym agresywnym kryciem i tylko brakowi skuteczności naszych graczy mogą zawdzięczać że zakończyli mecz z bagażem tylko pięciu goli. Już w 48 min. rozgrywający bardzo dobre zawody Kleśta po wrzucie z autu Zapała umiejętnie znalazł się w polu karnym rywali i głową skierował piłkę tuż obok prawego słupka bramki Wratislavii. Dwie minuty później znów obserwowaliśmy daleki wrzut z autu Maćka Zapała i ponownie w polu karnym pojawił się Kleśta, którego w ostatnim momencie uprzedził gracz gospodarzy. Gospodarze zagrozili w 55 min. Po błędzie Krawczyka wpadł w pole karne pomocnik Wratislavii, wyłożył piłkę na 10 metr do napastnika, ale jego strzał został w ostatniej chwili zablokowany przez naszą defensywę.
Wraz z upływem czasu gospodarze opadają z sił, pod wpływem pressingu tracą wiele piłek, ich gra w obronie mocno się zdezorganizowała, a to napędza nasze ataki. Po kolejnym odbiorze piłki, tym razem przez Jasińskiego, piłka trafia na prawo do Yakavenki, który bardzo precyzyjnie oraz mocno wrzuca piłkę w pole karne, tam zdezorientowany obrońca gospodarzy pakuje ją do własnej bramki - 0:3! W 65 min. Maciej Zapał po raz kolejny próbował przetestować bramkarza, jednak jego strzał z 30 metrów tym razem pewnie łapie goalkeeper "Wrati”. Coraz częściej gościmy pod bramką gospodarzy. W 67 min. faulowany na 20 metrze był Zapał. Po jego strzale piłkę nad poprzeczką przenosi bramkarz ,rehabilitując się częściowo za słabą postawę w pierwszej części meczu. Minutę później dalekim wybiegiem przed pole karne i zagraniem głową znów gospodarzy ratuje bramkarz. W tym fragmencie gry gospodarze nie są w stanie zagrozić nam w jakiś sensowny sposób. Szansa dla gospodarzy przychodzi w 81 min. wówczas to piłka trafia przypadkowo w rękę Łukasza Bielawskiego, sędzia nie zareagował, a nasi gracze stanęli, do piłki dopadł pomocnik gospodarzy i mocnym, płaskim uderzeniem próbował pokonać Wojciechowskiego - bez efektu bo po raz kolejny pewnym chwytem złapał on piłkę. W 84 min. Czajka posłał na prawo dobrą piłkę do Kleśty - ten wygrał pojedynek z graczem Wratislavii, wpadł w pole karne i został nieprzepisowo zatrzymany. Sędzia boczna od razu ten fakt zasygnalizowała i arbiter główny wskazał na „wapno”. Do piłki podszedł Józefowicz i sprytna podcinką pokonał zdezorientowanego bramkarza gospodarzy - 0:4! W 88 min. szybka akcja gospodarzy, ładnie rozrzucona piłka trafia na lewą stronę, z tej strefy piłkę wrzuca pomocnik gospodarzy, piłka po chwilowym zamieszaniu w polu karnym trafia na 17 metr, a tam silnym strzałem kończy ją gracz Wratislavii i gdyby nie interwencja Wojciechowskiego, który przenosi piłkę nad poprzeczką, gospodarze zdobyliby pierwszą bramkę w tym meczu. Jednak co się odwlecze to nie uciecze jak mówi stare porzekadło. W 89 min po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył do piłki gracz Wratislavii i z 8 metra pokonał głową naszego bramkarza-1:4. Nie był to jednak koniec emocji bramkowych, bowiem w 93 minucie po raz kolejny znakomite prostopadłe podanie Józefowicza do Eryka Szczepańskiego i młody gracz Energetyka pewnym strzałem przy słupku ustala wynik spotkania na 1:5! Zaznaczmy, że był to drugi występ Eryka w dorosłej piłce!
O zwycięstwie zadecydowała kolektywna gra całego zespołu. Udało się nam wytrzymać trudy spotkania i przy większej precyzji mogliśmy pokusić się o pokaźniejszą wygraną. Cieszy również to że w kolejnym meczu wygraliśmy batalię o środek pola, co dało nam duży komfort w budowaniu akcji ofensywnych, a prostopadłe podania (zwłaszcza w drugiej połowie meczu) duetu: Zapał, Józefowicz, siały popłoch w szeregach obronnych rywala, co w efekcie pozwoliło nam odskoczyć na bezpieczna przewagę bramkową i do końca kontrolować przebieg meczu. Brawo drużyna!
MKP Wratislavia Wrocław – ENERGETYK 1:5 (0:2)
gole dla Energetyka: Józefowicz (24'), Yakavenka (41') gol sam. (57') Józefowicz (83')-k, Szczepański (90')+1
Energetyk: Wojciechowski - Kleśta, Bielawski, Browarczyk, Krawczyk - Jasiński (72' M.Czajka), Józefowicz, Zapał, Nir (62'Skowron), Yakavenka (69' Szczepański) - Majewski (55' Grzywniak)
A JUŻ W NAJBLIŻSZĄ NIEDZIELĘ O 15:00 NA WŁASNYM BOISKU PODEJMOWAĆ BĘDZIEMY WIDAWĘ BIERUTÓW! JUŻ TERAZ SERDECZNIE ZAPRASZAMY!
red.Piotr Litwinowicz
Komentarze